niedziela, 28 października 2012

Rozdział 14

Rozdział 14


Po 20 min. doszłyśmy do ogromnego domu Michaela. Niestety musiałyśmy iść naokoło, ponieważ krótsza droga była rozkopana.
Zapukałyśmy do drzwi frontowych, dzwonek tradycyjnie nie działał.
Nikt nie otwierał.
Otworzyłam drzwi. Przecież o tej godzinie Michael musiał być w domu.
Weszłam do domu.
- Co ty wyprawiasz?! Wracaj tu! - krzyknęła Brigitte 
Ale ja się nie cofnęłam. 
- Jest tu kto? - zapytałam, w nadziei, że ktoś mi jednak odpowie, ale zamiast jakiejkolwiek odpowiedzi usłyszałam tylko echo.
- Chodźmy już, widocznie nikogo nie ma w domu - powiedziała przyjaciółka.
- Brigitte, a od kiedy Carsonowie nie zamykają drzwi ?! 
- Może akurat zapomnieli?
 Obydwie stałyśmy cicho, wpatrując się w siebie nawzajem. 
Gdy nagle usłyszałyśmy jęki i krzyki dochodzące z górnego piętra. Można było rozpoznać, że dźwięki te wydawała kobieta.
- Miranda, idziemy! - powiedziała przyjaciółka.
- Nie! Musimy dowiedzieć się kto tam jest.  - odpowiedziałam - Jak nie chcesz to nie musisz iść - dodałam i poszłam po schodach na górę.
Dźwięki ucichły.

Otworzyłam na początku pokój Michaela, w którym nikogo nie zastałam, następnie pokój gościnny, a potem sypialnie jego rodziców.
Moim oczom ukazał się przyjaciel leżący nago na łóżku, przytulając się  z również nagą Amelią - dziewczyną z drużyny cheerleaderek, która zaliczyła już ponad połowę chłopaków z naszej szkoły. Miała sztuczny biust (miseczka DD!), który przy wszystkich możliwych okazjach odsłaniała.
Stojąc w drzwiach już około trzech minut, nie mogąc uwierzyć własnym oczom, że mój przyjaciel się z nią przespał, Amelia spojrzała w moim kierunku, nadal nie przerywając czynności, którą właśnie wykonywała. To odrażające - pomyślałam i poczułam jak dzisiejsze śniadanie podchodzi mi do gardła.
- Długo macie zamiar się tak miziać?! - odezwałam się wreszcie
Michael - nie świadomy tego, że przyłapałam go na gorącym uczynku, odwrócił się gwałtownie. 
- Miranda, co ty tu robisz?! - spytał
- To samo pytanie chciałabym zadać twojej nowej "koleżance" - powiedziałam z ironią w głosie.
Dziewczyna zabrała swoje ubrania i poszła do łazienki, która znajdowała się po drugiej stronie korytarza, byle jak najdalej od mnie.
- Jak mi to wytłumaczysz? - spytałam 
- No... ja...em... - zaczął się jąkać
- Obiecałeś mi, że nigdy się z nią nie prześpisz! 
- No...tak, ale ona...ten teges.. - spojrzałam na niego wyczekująco - Przepraszam Cię - Chciał już podejść i mnie przytulić, ale ja go odepchnęłam. 
- Najpierw załóż bokserki  - zaśmiałam się, a On zrobił się czerwony jak burak.
- Okej, ale odwróć się - powiedział
Odwróciłam się.
Po minucie przyjaciel zaszedł mnie od tyłu, objął w pasie i przełożył przez ramię. 
- Nie! Puść mnie! - krzyczałam, ale jego to tylko skłoniło do tego, że zaczął mnie łaskotać.
- Brigitte, pomóż mi! - wydusiłam, kiedy już znaleźliśmy się na dole, śmiejąc się tak, że aż bolał mnie brzuch. Po chwili wróciłam na ziemię.
- Ee... co się wydarzyło na górze? - zapytała przyjaciółka
- Michael zaliczył Amelię! - znów zaczęłam się śmiać
- Tą cheerleaderkę?
- Mhm 
- Boże... współczuję ci - powiedziała i spojrzała w stronę przyjaciela.
Zamilkła, kiedy zobaczyła Amelię, która wyszła z domu, trzaskając drzwiami z miną obrażonej księżniczki.
Potem wszyscy troje wybuchliśmy śmiechem.

~ Miranda Morgan

I'm so sorry...

Znów długo nie pisałam  i przepraszam, ale po rozpoczęciu roku szkolnego jestem bardzo zabiegana.
Nowy rozdział mniej więcej zaczęłam pisać, na brudno w notesie. Trzeba jeszcze do Worda przenieść.

Tymczasem zapraszam na loterię, zorganizowaną przez moją koleżankę Marysię na  TYM blogu :)


~ autorka 

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 13

Rozdział z dedykacją dla Kasi. Dzięki tobie jeszcze cokolwiek napiszę na tym blogu ;) Oficjalnie wracam do pisania, miałam bardzo długą przerwę i bardzo przepraszam.
Nie będę wam się tłumaczyć dlaczego... po prostu nie miałam czasu, no i były wakacje, a ja jak już pewnie zauważyliście jestem bardzo leniwa :D
 Ciągle gdzieś wyjeżdżałam. Na początku wakacji pojechałam na obóz do Świnoujścia i poznałam tam świetne osoby ♥ Po powrocie z obozu wyleciałam na 2 tyg. do Turcji, gdzie przez moje rodzeństwo nie było warunków do pisania. Teraz jestem u babci na Mazurach i codziennie okropnie się nudzę, więc weszłam na chwilę na bloggera... i taki tekst " To ja mam bloga?" :D
Nie będę owijać w bawełnę, macie nowy rozdział. Postarałam się, żeby był długi ;] Następny rozdział pojawi się już niedługo :)


                                                       Rozdział 13


Rano wstałam o godzinie 6:00. Nie mogłam dłużej spać. Odblokowałam telefon - Tom nie odpisał. Nie dziwię się, zapewne jeszcze śpi. Po cichu poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Po umyciu, wysuszyłam włosy i związałam je w luźny warkocz. Ubrałam się w niebieską bluzkę z dzianiny, białe rurki i miętowe Conversy przed kostkę. Do tego założyłam naszyjnik z motywem galaxy, okulary-pilotki i moją ukochaną białą torebkę od Chanel [Link]

Zeszłam do kuchni. Tata jeszcze spał, więc w miarę cicho przygotowałam sobie śniadanie.
Zegarek wskazywał dopiero godzinę 7:00. Włączyłam telewizor i obejrzałam powtórkę nowego odcinka "Plotkary" , którego nie miałam czasu obejrzeć wczoraj wieczorem.

Już niedługo będę musiała oglądać "Plotkarę" po francusku - pomyślałam. Dobrze znałam ten język. Umiałabym rozmawiać płynnie z francuzami, ale bez akcentu. Akcent miałam typowo Amerykański. 

Skoczyłam jeszcze do łazienki, by po śniadaniu umyć zęby i zrobić delikatny makijaż.

Wzięłam moją lustrzankę Nikona, która leżała na półce w przedpokoju (zawsze ją tam zostawiałam) i wyszłam z domu. Na dworze nie było ani za ciepło ani za zimno. Zza chmur widać było słońce. Pogoda była wręcz idealna. Wiedziałam, że zdjęcia, które dziś zrobię będą wyjątkowe. 

Wyjęłam mojego iphona, żeby sprawdzić, która godzina... 8:05. 
W weekend ludzie zwykle wstają około 10:00. Więc jaki mam plan na najbliższe 2 godziny? 
Zdjęcia, zdjęcia i jeszcze raz ... zdjęcia!  Robienie zdjęć było moją pasją od dzieciństwa, zawsze podbierałam rodzicom coraz nowsze aparaty, biegałam z nimi po całym domu robiąc zdjęcia wszystkiemu i wszystkim. Moim kolejnym zainteresowaniem była moda, tak samo jak  pisanie książek, historii i krótkich opowiadań. Rodzice mówili mi, że mam do tego talent. Próbowałam to rozwijać, żeby w przyszłości mieć dobry zawód. Sama nie wiem czy chcę zostać stylistką, pisarką czy może fotografką. Najlepiej byłoby to wszystko połączyć lecz wiem, że wtedy na pewno nie miałabym czasu dla siebie. 
Mam jeszcze 2 lata by to wszystko przemyśleć. Być może Paryż podsunie mi jakiś lepszy pomysł na przyszłość. Lepiej się na tym wszystkim teraz nie zastanawiać i zająć się tym co jest ważne teraz. W końcu dzisiaj już mój ostatni dzień w Filadelfii. Trzeba go jakoś naprawdę fajnie spędzić. Może mała impreza pożegnalna ze znajomymi? Świetny pomysł! Poproszę Toma, Brigitte i Michaela o pomoc w przygotowaniach. Potrzebne będą zaproszenia, jedzenie, dobra muzyka... no i oczywiście szampan! 


                                                        ●  ●  ●

Szłam przez park, robiąc zdjęcia. Wszystko co zazwyczaj wydawało mi się takie normalne, dzisiaj zdawało się piękne. Robiłam zdjęcia praktycznie wszystkiemu. Kwiatom, drzewom, niebu, a także ludziom, którzy  tak jak ja musieli lubić wstawać wcześnie rano. Mijając staw, w którym całkiem niedawno kąpałam się z Tomem, zauważyłam dwie młodsze dziewczyny. Były bardzo ładnie ubrane, chyba były siostrami.
Jedna miała na sobie zwiewną, niebieską sukienkę z cienkim, czarnym paskiem, naszyjnik z napisem "Believe" , srebrne i kolorowe bransoletki i czarne balerinki, na głowie miała opaskę przypominającą kwiatowy wianek. Natomiast druga miała na sobie czarną bluzkę na ramiączkach, miętową, asymetryczną spódnicę, czarne, nie za bardzo wysokie koturny, srebrny naszyjnik z sową i kilka również srebrnych bransoletek. Obie wyglądały świetnie. Podeszłam do nich.
- Cześć! Jestem Miranda. Fotografuję ciekawe rzeczy i stroje, i zauważyłam, że wy jesteście naprawdę fajnie ubrane. Chciałabym zrobić wam kilka zdjęć, o ile nie macie nic przeciwko?
- Hej! Bardzo chętnie - Odezwała się jedna z nich - Ja jestem Lucy, a 
to moja siostra Ellie.
- Och...macie bardzo ładne imiona
- Dziękujemy - odpowiedziały jednocześnie
- A ile macie lat?
- 14, a ty? - spytała się Ellie
- 16, za kilka miesięcy już 17. Chciałabym się znów cofnąć do waszego wieku. Tyle ciekawych rzeczy się wtedy wydarzyło. Dobrze... nie będę was długo zatrzymywać. Mogłybyście  usiąść na tamtej ławce? - dziewczyny kiwnęły głową i usiadły. Zrobiłam im sporo zdjęć w naprawdę różnych miejscach. 
- Dzięki, dziewczyny... zdjęcia wyszły niesamowicie - powiedziałam na koniec sesji.
- Nie ma za co. Może spotkamy się jutro? - zapytała Lucy
- Niestety dziś wieczorem wylatuję na długi czas do Francji. Jak chcecie to dam wam swój numer telefonu: 673 897 342 , dzwońcie kiedy chcecie. Mam nadzieję, że jak wrócę to jeszcze się zobaczymy. 
- Pewnie! Do zobaczenia Miranda! - pomachały mi na do widzenia i poszły w swoją stronę.
- Do zobaczenia - odpowiedziałam im
Było już 15 min. po dziesiątej. Ten czas tak szybko zleciał. 
Skierowałam się w stronę domu Brigitte. Następnie chciałam jeszcze zajść do Michaela, a potem do Toma, żeby prosić ich o pomoc w zorganizowaniu przyjęcia. 

Zadzwoniłam do drzwi Brigitte. Mieszkała w bardzo ładnym lecz skromnym i nie wielkim domu. 
- Już idę! - usłyszałam głos przyjaciółki dochodzący z góry
Po kilku minutach otworzyła. Jej falowane blond włosy, dzisiaj związane były w koka. Ubrana była normalnie: Czarne spodnie, biała bluzka, kremowy sweterek i niebieskie vansy.
- Cześć kochana - powiedziała i uścisnęła mnie - Co tu robisz tak wcześnie? - zapytała wesołym głosem. Musiała mieć dzisiaj naprawdę dobry humor. Trudno było mi myśląc, że za parę minut będę musiała jej go zepsuć.
- Chciałam z tobą pogadać - powiedziałam w miarę spokojnym głosem.
- Okej. Wchodź do środka. 

Weszłam do zawsze czystego i zadbanego salonu, i usiadłam na białym skórzanym narożniku. Chwilę potem Brigitte usiadła obok mnie.
- To o czym chciałaś porozmawiać? - spytała
- Hmm... moja mama chcę, żebym na jakiś czas poleciała do niej do Paryża.
- Wow, ale ci zazdroszczę! Poleciałabym z tobą, ale moi rodzice na pewno się nie zgodzą. Wiesz jacy są. Mówią, że nauka jest najważniejsza. Na ile tam lecisz?
- Nie wiem. Pół roku, o ile nie więcej - powiedziałam patrząc się na czubki moich butów.
Nie chciałam widzieć w tej chwili miny przyjaciółki. Po chwili ciszy wreszcie na nią spojrzałam. Jej szeroki uśmiech zamienił się teraz w prostą kreskę. 
- Pół roku?! Tylko żartowałaś, co nie? - zapytała, mając nadzieję, że to nie prawda.
- Nie Brigitte, nie żartowałam - po tych słowach zauważyłam łzy spływające jej po policzkach.
- Kochana, nie płacz - powiedziałam i przytuliłam się do niej - Będziemy codziennie rozmawiać na skype, obiecuję, a teraz... Chcę cię zapytać: Czy pomogłabyś mi urządzić imprezę pożegnalną? - spytałam i poszłam na chwilę do kuchni. Jej rodziców nie było w domu, więc wyjęłam z szafki dwa niewielkie kieliszki, po czym wlałam do obydwu Whisky, które znalazłam w barku. Zapewne alkohol należał do ojca Brigitte.
Wróciłam do salonu i podałam przyjaciółce jeden kieliszek.
- Co to jest? - zapytała
- Whisky, a teraz pijemy za nasze zdrowie! - powiedziałam.
Przybiłyśmy kieliszki i duszkiem wypiłyśmy całą ich zawartość.
Brigitte odrobinę się skrzywiła. Zwykle nie piła alkoholu bez okazji, w przeciwieństwie do  mnie. 
- To pomożesz mi przy tej imprezie?
- No... - spojrzałam na nią wyczekująco - ...zgoda.
- Cudownie! Teraz tylko chodźmy się zapytać o to samo Michaela i Toma, bo chyba sobie same ze wszystkim nie poradzimy? - powiedziałam i podałam jej chusteczkę.
Wstałyśmy z kanapy.
- Dobrze, chodźmy. Im szybciej tym lepiej - powiedziała i poszła w stronę drzwi. Szybko pobiegłam za nią i razem poszłyśmy skrótem do domu Michaela.

~ Miranda Morgan

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 12


Chwilowo jestem chora i siedzę ciągle w domu. Wreszcie mam okazję do napisania nowego rozdziału ;)

Rozdział 12


Obudził mnie głośny dzwonek mojego telefonu. 
Zerknęłam na zegarek, stojący na mojej szafce nocnej- godz. 3:15.  "Znów się nie wyśpię" - pomyślałam.
Kiedy komórka ucichła, spojrzałam na ekran.  1 połączenie nie odebrane od "Mama".
Czego ona chce odemnie po godzinie trzeciej nad ranem?!  Nie dokońca przytomna nacisnęłam zieloną słuchawkę.
Po drugiej stronie odezwał się szczęśliwy głos mamy.
- Miranda! 
- Tak mamo? Czemu dzwonisz do mnie w środku nocy? 
- W środku nocy? Ach... tak! Na śmierć zapomniałam o różnicy czasu! Jak chcesz...mogę zadzwonić później.
- Nie musisz. Jak już mnie obudziłaś to mów teraz.
- Dobrze. Rozmawiałam z twoim ojcem, uzgodniliśmy żebyś przyleciała na jakiś czas do mnie!
- Ale...ale jak to do ciebie? Do Paryża?
- Tak do Paryża. Zarezerwowałam ci bilet na samolot.
- Dobrze, dobrze. Ale kiedy mam lecieć? 
- Jutro wieczorem.
- Słucham?! 
- Jutro wieczorem. Masz czas żeby się spakować.
- A ile tam u ciebie będę? Tydzień?
- Nawet tak nie żartuj! Minimum pół roku. Dawno się nie widziałyśmy. Nie da się tego nadrobić w tydzień!
- Mamo, przecież jest rok szkolny...
- Tym się nie martw. - powiedziała po czym dodała - Czy stoi za tym jakiś chłopak?
- Co?! Nieee, ja nie mam... - nawet nie dokończyłam, a ona mi przerwała.
- On też może lecieć! Dobrej nocy kochanie.- skończyła tym samym wesołym głosem, co zaczęła.

Gdy się rozłączyła, zaczęłam wystukiwać w klawiaturę. Nowa wiadomość do "Tom" o treści:  " Wylatuję, kierunek Francja...''

~Miranda Morgan

niedziela, 20 maja 2012

Brak weny + brak czasu

Mam ostatnio straszny brak weny! Nie wiem jak zacząć rozdział...
To jakiś koszmar! Jeśli mam czas to próbuję coś napisać, ale po prostu nie mogę.
Poza tym nauczyciele wymęczają nas testami, kartkówkami i projektami!
Na wtorek (22.05) muszę zrobić projekt z przyjaciółką w Power Poincie na temat "Przyjaźni w książkach i filmach" - minimum 20 slajdów *.*
Znacie jakieś filmy i książki w których występuje przyjaźń ? 
Jak coś to piszcie w komentarzach! Będę wam bardzo wdzięczna.
Tego samego dnia (22.05) mamy test z religii.
Na czwartek (24.05) mam zrobić kolejny projekt! Tym razem o Moskwie.
A 29.05 jest test całoroczny z Matematyki do którego muszę ostro zakuwać, ponieważ moja ocena prognozowana to !
No i jeszcze mam napisać jakiś wiersz lub opowiadanie na polski (dodatkowo)! 
Od tego zależy czy będę mieć 4 czy 5 na koniec, więc to dla mnie bardzo, bardzo ważne!


Mam nadzieję, że rozumiecie i nie macie mi za złe tego, że nie piszę.


Kolejny rozdział napiszę wtedy kiedy będę mieć czas i wenę! Co będzie bardzo trudne, ale spróbuję - dla was :)


~Miranda Morgan [hmm....to znaczy Oliwia :D (przyzwyczajenie) ]

niedziela, 13 maja 2012

Info

Mam dla was taką małą informację!
Mianowicie, że jeżeli mnie nie ma i po prostu tego nie napiszę to nie znaczy, że nie będę już pisać. Nigdy w życiu nie odpuszczę sobie tego bloga bez skończenia historii! Mogę przysiąc na śmierć i życie, że absolutnie tego nie zrobię!
Teraz powiem, że następny rozdział będzie jutro lub max. we wtorek!
Nie pisałam z powodu wycieczki szkolnej, ale nadrabiam zaległości i piszę w notatniku :)

Miłych snów!

~Oliwia 

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 11

Chcę wam powiedzieć, że nie rzuciłam pisania tego bloga!
Długo nie pisałam - wiem i to wyłącznie moja wina. Widocznie jestem za leniwa :)
Sama nie wiem jak ten czas szybko minął od ostatniego rozdziału, lecz wiedzcie, że codziennie wymyślałam coraz dalej tą historię...
Chciałabym podziękować Kasi za ciągłe popędzanie mnie ;)
Zapraszam serdecznie na jej bloga : http://oczami-kasi.blogspot.com/ 

                                                             • • • • • •

Kiedy sama zorientowałam się co zrobiłam i przestałam Tom patrzył na mnie zdziwiony,a za razem szczęśliwy. Jego szkliste, niebieskie oczy wyglądały tak samo jak przed chwilą. Tak uwodzicielsko.
- Tom, proszę nie patrz tak na mnie - powiedziałam
- Czyli jak?
Mój telefon zadzwonił - dostałam SMS-a...od Lucasa:
Możemy się spotkać? Za chwilę u mnie!
~Lucas
- Muszę już iść, do jutra! - powiedziałam i wzięłam swoją torbę.
Po 15 minutach doszłam do domu Lucasa. Zadzwoniłam do drzwi, po dłuższej chwili otworzył. Wyglądał na zmieszanego.
- Miranda, pogadajmy... - powiedział to z taką powagą jak niekiedy mój ojciec.
- Wszystko w porządku?
- Wszystko sobie przemyślałem i myślę, że to nam nie wyjdzie...
- Czy ty...ze mną zrywasz?
- Tak
- Co?!
- Ciągle spędzasz czas z tym Tomem, a ja zupełnie... jakbym nie istniał! Rozumiesz, że mam tego dosyć?! - krzyknął i przycisnął mnie do ściany.
- Dobrze się czujesz? - zapytałam z niedowierzaniem. - Dlaczego zachowujesz się tak jak teraz?!
- Bo...jestem gejem! Zadowolona?
- Wiesz co, Lucas?! Jesteś debilem! - wykrzyknęłam, kopnęłam go w czułe miejsce i wyszłam zatrzaskując drzwi.
Nie obchodziło mnie to, że jego sąsiedzi słyszeli całą sytuacje.
Czym prędzej popędziłam do...domu Toma.
Kiedy już byłam pod drzwiami , zapukałam.
Tom otworzył je z prędkością światła.
Zawiesiłam mu ręce na szyi i pocałowałam go jeszcze namiętniej niż wcześniej.
- Tom, kocham cię! Właśnie tak jakbyś chciał...


~Miranda Morgan